Berlin na weekend? Sprawdźcie co warto zobaczyć i jakie ciekawe atrakcje kryje stolica Niemiec! Dodatkowo co i gdzie warto zjeść.
Dziś kontynuujemy naszą zaoceaniczną podróż na chilijskie wybrzeże w mieście Iquique. Kto się jeszcze nie zapoznał, to zapraszam do pierwszej części naszej wycieczki: Iquique (Chile) #1 Tymczasem dziś skupimy się na zwiedzaniu wybrzeża, zakosztujemy kilku przysmaków i opowiem Wam co być może warto zwiedzić, pomimo że sam tego nie zrobiłem.
Bienvenido a Chile (Witamy w Chile)! Kolejny kraj w Ameryce Południowej, na którym stanęła moja stopa, a nawet dwie. Nowi ludzie, nowe smaki, zupełnie nieznany klimat i nowe zwierzaki, które dla lokalnej ludności są pewnie codziennością, niczym dla nas psy czy koty. Tym razem zawitałem do miasta Iquique!
Moja ukochana Kolumbia ponownie u mych stóp! Choć byłem tam dopiero (lub już) 3 raz, to mógłbym wracać dużo częściej. Tak samo jak wróciłem do Cali, w którym ostatnio byłem rok temu w kwietniu. Z tej okazji pomijam wstęp geograficznych i chętnych odsyłam do zeszłorocznego postu: Pierwsza wizyta w Cali
Druga część angielskich opowieści z ostatniego podboju Anglii będzie nieco bardziej podniosła. Nie traćmy czasu i zacznijmy od razu od czegoś mocnego. Niech będzie czarna herbata z Elżbietą. Królową Elżbietą, a później prosto do Imperial War Museum!
Londyn odwiedziłem ostatnio rok temu. Tym razem spędziłem w nim nieco więcej czasu, bo prawie miesiąc. Miasta chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, więc skupię się na konkretach!
Heilbronn to ciche miasteczko o niewielkim rozmiarze (a przynajmniej w porównaniu do 2 pozostałych, które odwiedziłem). Położone jest w południowej części kraju w niedalekim sąsiedztwie Stuttgartu. Czyste, zielone, raczej spokojne. „Raczej” ma dość spore znaczenie, ale o tym później. Przepływa również przez nie rzeka Neckar, która dodaje uroku miastu. Tym razem chciałbym zacząć relację nieco egzystencjalnie. Zatem do rzeczy.
Ostrawa nie jest najdalszą podróżą zagraniczną jaką odbyłem, ale na pewno jest w zasięgu każdego, kto chciałby postawić pierwszy krok w zagranicznych podbojach. Centrum miasta znajduje się zaledwie 25 kilometrów od polskiej granicy!
Niby byłem tutaj zaledwie 2 miesiące temu, a mam wrażenie, że jest to całkiem inne miejsce. Pełne życia, zielone, z masa knajpek i ogromną ilością ludzi o każdej porze dnia i nocy. W sumie nie ma co się dziwić, że wszyscy powychodzili z domów, jeśli na dworze w środku dnia temperatura oscyluje w granicach 25 stopni.
Jonkoping (czytamy: Jonszoping) to miasto położone w południowej części kraju tuż nad drugim pod względem wielkości jeziorem zwanym Vattern. Wizualnie przedstawia się bardzo urokliwie, zwłaszcza dzięki zabudowie dookoła jeziora, ale także poza tym terenem wygląda ładnie i czysto. Niestety liczba mieszkańców spada. Między rokiem 2005, a 2013 odnotowano 20 000 spadek zaludnienia, co przełożyło się na końcowy wynik ok. 61 500 mieszkańców. Do Skandynawów i Skandynawek jednak jeszcze wrócimy na końcu.