Choć w Kolumbii czułem się nieraz bezpieczniej, niż w Polsce, to akurat Bogota nie jest najbezpieczniejszym miastem. Nawet Kolumbijczycy nie wszędzie chcą się zapuszczać, dlatego pokusiłem się o ten mini przewodnik po Bogocie, co warto zwiedzić i nie dostać w zęby.

Szczęśliwa 7-ka…

Kto z Nas nie zna powiedzenia „szczęśliwa siódemka”? Znamy chyba wszyscy. W Bogocie Carrera 7 to jedna z głównych ulic, która wyznacza dla Nas umowną granicę między wschodem i zachodem. Zachód nie jest bezpieczny i właściwie nawet się tam nie zapuszczajmy. Na wschodzie znajdziemy większość atrakcji, knajpek i wszystkiego co nam będzie potrzebne. To również wschodni kraniec miasta. Przemieszczając się naszą siódemką na południe przechodzi ona w Carrera 10 i jest ona głównym deptakiem w zabytkowej części miasta La Candelaria. Starajmy się też zbytnio nie schodzić z niej w zachodnim kierunku. 2-3 ulice w bok dzieją się naprawdę dantejskie sceny i mówię to z własnych przeżyć na szczęście zza szyby samochodu.

Ulice w Kolumbii dzielą się na pionowe, czyli kierunki północ-południe (Carrera) oraz poziome, czyli wschód-zachód (Calle). Wszystkie są również numerowane. To tak dla ułatwienia. Czasami warto zapamiętać numery ulic, które się krzyżują, bo bywają bardzo długie odcinki.

Bezpieczeństwo pieszo i w transporcie

O bezpieczeństwie powstał zapewne już niejeden post, dlatego w skrócie chcę Was tylko uczulić. Nie afiszujmy się, żadnymi złotymi łańcuszkami, nie zgrywajmy cwaniaków, nie zakładajmy najdroższych i najlepszych ciuchów. Najlepiej próbujmy się choć trochę wtopić w tłum. Chociaż „Biały” zawsze jest widoczny, a nawet pokazywany palcami. Nie mniej jednak starajmy się nie kusić już samym wyglądem.

O bezpieczeństwie też będą nam mówić pewnie sami lokalesi i sami nam powiedzą, żebyśmy lepiej dalej nie szli lub schowali tutaj aparat, bo nie są mile widziane. Warto też podpytać w hotelu, którędy się najlepiej poruszać.
Jeśli chodzi o transport, to cenowo i również ze względów bezpieczeństwa polecano mi zwykle Ubera. Taksówkarzom nie ufa się do końca, choć gdy Ubera jeszcze nie było nie pozostawało nic innego. Zazwyczaj, jeśli jesteśmy z kimś zaprzyjaźnionym i wsadza nas w taksówkę, to spisuje numery samochodu, na wszelki wypadek.

Autobusami jeździłem niewiele i ciężko mi się wypowiedzieć obiektywnie. Raczej nie polecałbym samodzielnych tras zwłaszcza wieczorem. Wsiadają różni ludzie od artystów, którzy z gitarą śpiewają i zbierają pieniądze, po dzieciaki sprzedające słodycze i cwaniaczków, którzy ewidentnie szukają jakiejś zaczepki i nikt nie chce nawet na nich spojrzeć. Co innego busy na dalekich trasach (coś w stylu PolskiegoBusa). Taki transport jest jak najbardziej w porządku.

Chapinero i La Candelaria

Chapinero i La Candelaria to nazwy 2 dzielnic, które prawdopodobnie będą nas najbardziej interesowały. Zwłaszcza La Candelaria, dlatego zacznę od Chapinero.

Chapinero to dzielnica położona w północnej części Bogoty i można powiedzieć, że jest taka bardziej europejska, nowoczesna i bezpieczna. Znajdziemy różne stylowe knajpy, galerie handlowe z włoskimi projektantami i osiedla prywatnych nowoczesnych domków. Zupełnie inny, urbanistyczny i nieco lepszy obraz Bogoty. Być może niektórzy zdecydują się na poszukanie noclegu właśnie tutaj, ponieważ jest dużo bezpieczniej niż w La Candelaria i być może łatwiej się odnaleźć w kolumbijskim klimacie. Przyjeżdżać tutaj specjalnie na zwiedzanie raczej nie ma po co.

La Candelaria, to najpopularniejsza i można chyba śmiało powiedzieć główna dzielnica miasta. Znajdują się tutaj wszystkie muzea, historyczne miejsca, urzędy, szkoły i masa ulicznych artystów. Knajpek i hosteli też również tutaj nie zabraknie. Znajdzie się również tutaj sporo turystów, a także sporo ludzi żyjących na ulicy. Niestety ilość osób bezdomnych i „obcinających” nas podejrzliwym wzrokiem jest ogromna. Przykry widok mając z tyłu głowy świadomość, że jesteśmy w najważniejszym miejscu stolicy kraju. Co za tym idzie nie jest tutaj również zbyt bezpiecznie zwłaszcza po zmroku. Chodząc samotnie starałem się nie zbaczać zbytnio z wymienionych wcześniej obszarów i nawet idąc z kimś lokalnym, też staraliśmy się trzymać jednak głównych dróg.
Ja nocowałem na ulicy Carrera 13 nieopodal Avenida El Dorado i nie polecam zapuszczać się dalej na zachód. Zaledwie 300 metrów dalej na ulicach królują prostytutki i narkotyki. No chyba, że ktoś lubi takie klimaty to śmiało ?
Być może warto również poszukać noclegu w okolicy Plaza de Bolivar (Plac Bolivara), który jest głównym placem stolicy, a w okolicy znajdziemy sporo klimatycznych hosteli.

Co i gdzie zjeść oraz czego się napić?

Kuchnia kolumbijska to w głównej mierze mięsa (zwłaszcza wołowina), pieczone banany podawane jako nasze ziemniaki, a także soczyste owoce.
Aby spróbować „kolumbijskiego talerza” możecie wybrać się np. do La Cucharita Colombiana, która znajduje się na głównym deptaku nieopodal wieżowca Colpatria. Taki zestawik prezentuje się jak na załączonym obrazku. Jeśli dobrze pamiętam dostajemy numerek na swoim stoliku i podchodzimy z nim po uczcie do kasy i płacimy gotówką.

Słodkie arepas, czyli placki kukurydziane. Arepas to dodatek zwykle do dań głównych. Możecie je zobaczyć również na zdjęciu obiadowym (te małe, białe okrągłe placuszki). Na mieście jednak można spotkać wersję z serem, która jest nieco bardziej pulchna i cięższa, a dodatkowo podawana na ciepło i np. polana masłem. Bardzo tania przekąska i niezwykle smaczna. Przynajmniej jak jest się bardzo głodnym.

Słodkie arepas - Bogoda - Kolumbia

Crepes & Waffles  – miejsce niezwykłe jeśli chodzi o historię. Proszę posłuchajcie… Studencki projekt, który miał stworzyć miejsce pracy dla kobiet po życiowych przejściach. Lokal wygląda wręcz ekskluzywnie. Pracują tam faktycznie same Panie i obsługa jest na najwyższym poziomie.  Co więcej mają lokale już w kilku lokalizacjach. Czyż nie piękna historia? Możemy zjeść tutaj naleśniki i gofry w przeróżnych formach od słodkich deserów po wykwintne nadzienia. Polecam gorąco! Strona lokalu: http://crepesywaffles.com.co/

Crepes & Waffels - Bogota - Kolumbia

Juan Valdez – poza magicznym białym proszkiem, Kolumbia kojarzy się również z kawą. Lokalnych kawiarni nie brakuje i pewnie będą nawet tańsze niż właśnie wspominana, ale warto odwiedzić Juan Valdez’a. Firma, która chyba najwięcej kolumbijskiej kawy wysyła w świat. Przede wszystkim polecam zaopatrzyć się w kilka paczek, ponieważ tutaj jest ona nawet o połowę tańsza niż u nas!

Tostao’ Café & Pan – gdyby naszła nas ochota właśnie na wspomnianą kawę, to ta knajpka jest tańszą i bardzo smaczną alternatywą. Możemy tutaj również wrzucić co nieco na ząb.

Tostao' Café & Pan - Bogota - Kolumbia Tostao' Café & Pan - Bogota - Kolumbia

BBC, czyli Bogotá Beer Company. Koniecznie odwiedźcie jeden z ich lokali. Można powiedzieć, że to wręcz kultowe miejsce. Mają swoje radio (również internetowe, którego można posłuchać tutaj: BBC), a w knajpach można kupić poza różnymi rodzajami rzemieślniczych piw również bluzy, czapki, koszulki i inne gadżety z ich logo:

Fatima. Nazwa kojarzy się nam zapewne religijnie …i bardzo dobrze. Fatima to ciekawy hostel i restauracja, w której jest wymalowany faktycznie święty obrazek. Serwują jednak lokalne smakołyki, a dodatkowo możemy się napić piwa po kolumbijsku. Jak je przyrządzić? Oto przepis:

– Brzeg szklanki obtoczcie w soli

– Wyciśnijcie do szklanki pół cytryny

– Wlejcie do środka piwo (najlepiej typu Amber)

To wszystko. Nieźle orzeźwia!

Z Fatimy wychodzimy prosto na uliczki z niezwykłymi muralami, więc można tutaj połączyć przyjemne z pożytecznym. Murale znajdziemy na ulicy Carrera 2 (skrzyżowanie z Calle 10)

Miejski trekking

Bogota poza muzeami i miejscami typowymi dla dużych miejsc oferuje również możliwość obcowania z naturą i wejście na kilka wzgórz, z których można podziwiać panoramę miasta. W tym celu wybierzcie się koniecznie na Monserrate! Wchodzimy lub wjeżdżamy z La Candelarii. Całe wzgórze opisałem w osobnym poście: Monserrate, czyli niezwykła góra w środku miasta

Takiego widoku zwłaszcza nocą nie zobaczycie chyba nigdzie. Góry i światła miast po sam horyzont. Bajka!

Kolejną opcją jest Quebrada La Vieja. Położone nieco dalej na północ oferuje nam nieco inne widoczki i trasę. W sumie widok jest niecodzienny, gdyż zaczynamy między blokami idąc wzdłuż rzeczki między drzewami i przechodząc tunelami pod ulicami. Niestety wejście było zamknięte z powodów konserwacyjnych. Także to miejsce musicie odkryć sami. Tutaj łapcie kilka zdjęć z początku trasy:

Co warto zobaczyć?

Miejsca, które szczególnie polecam odwiedzić są następujące:

  1. Muzeum Botero: Muzeum Botero, czyli wszystko co grube jest piękne
  2. Wzgórze Monserrate: Monserrate, czyli niezwykła góra w środku miasta
  3. Muzeum Złota: Museo del Oro, czyli największe na świecie muzeum złota
  4. Wejście na Colpatria – jeden z najwyższych budynków w mieście z tarasem widokowym. Warto wcześniej dopytać w jakie dni jest otwarte dla zwiedzających.
  5. Muzeum Narodowe – ciekawy zbiór ukazujący w skrócie całą historię Kolumbii. Niestety większość opisów tylko po hiszpańsku.
  6. Planetarium – organizują pokazy synchronizowane z muzyką (np. Pink Floyd). Nie załapałem się na to, ale myślę, że mogą być niezapomniane wrażenia.

Trochę wyszło tej czytanki, ale jeśli udało Ci się przebrnąć przez całą, to gratuluję i mam nadzieję, że było warto ? W razie jakichkolwiek pytań pisz do mnie śmiało!

P.S. Tutaj znajdziesz link jak wypełnić deklarację wwożonych rzeczy, którą dostaniesz prawdopodobnie w samolocie: Deklaracja wwożonych dóbr i pieniędzy

Komentarze

  1. Dziękuję Ci za przydatne informacje. Za tydzień mamy wylot i zaczynam szczegółowe planowanie. Bardzo pomogłeś!

    • Łukasz | zPodrozy.pl Reply

      Mam nadzieję, że świetnie się tam bawicie! :))

Napisz komentarz

%d bloggers like this: