Ekisehir to miasto położone w północno-zachodniej części Turcji nad rzeką Porsuk. Przemieszczając się uliczkami można spotkać sporo młodych ludzi, a to dlatego, że znajdują się tam 2 dość duże uniwersytety. Ja miałem przyjemność nocować na terenie Anadolu Universitesi. Wprost z kampusu wychodzimy na główną ulicę miasta, wzdłuż której rozmieszczone są restauracje oraz różne sklepiki. Przejdźmy jednak do konkretów. Jak mówi stare tureckie przysłowie „Dobry kebab piecze dwa razy”.

Oryginalny turecki kebab

No i tu nastąpiło moje wielkie rozczarowanie, gdyż lokalne kebaby nie piekły wcale. Właściwie wszystkie mięsa jakie miałem okazję spróbować były słabo doprawiane, chyba że zamawiało się wersje pikantną, ale czy dodanie papryki, która wypala podniebienie można nazwać przyprawianiem, to już ciężko mi ocenić. Co jeszcze różni się od naszego kebaba, to to że tzw. „kebab w cienkim cieście” często zawijany jest z frytkami. Niestety moje kubki smakowe nie było usatysfakcjonowane tymi daniami, co nie oznacza, że innym by to nie smakowało. Dla pocieszenia dodam, że próbowałem również 2 deserów i tutaj było całkiem smacznie i przyjemnie.

Cebula. Temat dość drażliwy. Jako, że sam nie raz używałem słowa Cebulandia mówiąc o kraju gdzie się urodziłem, tak będąc w Turcji chyba muszę zwrócić honor mojej ojczyźnie. Cebula w Turcji jest wszędzie. Cokolwiek nie zamówimy to zawsze będzie nam towarzyszyć cebula i pomidor. Nie ważne czy to będzie kebab, czy sałatka do drugiego dania. Jedynie do deserów jej nie podawali.

Nocleg w tureckim akademiku w Eskisehir

Jak już wspomniałem na początku miałem przyjemność nocować na terenie kampusu studenckiego. Może poprawniej byłoby napisać „przyjemność”, bo czymże jest kampus studencki jeśli nie można na jego terenie pić alkoholu, a po 22:00 nie widać żywej duszy. No chyba, że mówimy o bibliotece. Przechodząc obok nawet o 2:00 w nocy można było podziwiać grupy niestrudzonych studentów.

Pocieszające jest jednak to, że w mieście znajduje się długa ulica, na której znajdują się same knajpki i na prawdę przebywa tam sporo młodych ludzi, choć alkohol w pubach nie należy do najtańszych. Jest jedno miejsce, gdzie w poniedziałki dają darmowe piwo po okazaniu paszportu, ale niestety nie pamiętam nazwy. Niemniej jednak dużo bardziej ekonomicznie wychodzi spożywanie trunków na trawie wzdłuż rzeki przepływającej przez miasto. Co jak co, ale tego akurat można pozazdrościć, że policja nie napastuje nikogo za to, że relaksuje się na łonie natury.

Krótko podsumowując Eskisehir mnie nie urzekło, jednak bardzo chętnie odwiedzę inne miejsca w tym ciekawy kraju i dam szansę lokalnej kuchni.

Zdjęcia i relacje z podróży !

Napisz komentarz