Pragi chyba nie muszę nikomu bliżej przedstawiać. Poza tym, że jest stolicą państwa, to jest również największym miastem w Czechach. Po zakupie winiety możemy się dostać do niej autostradą, która niestety miejscami składa się z betonowych płyt, co jest średnio komfortowe przy dłuższej jeździe, ale być może taki „masaż” dobrze wpływa na pośladki. Jednak Jarmark Bożonarodzeniowy w Pradze jest warty takich poświęceń!
Zwierzyniec to miasteczko położone na wschodzie Polski w województwie lubelskim. Na co dzień rejon ten nazywany jest Roztoczem. Z ciekawostek geograficznych znajduje się tam Roztoczański Park Narodowy oraz przepływa rzeka Wieprz. W tym roku w Zwierzyńcu obchodzono 25-lecie nadania praw miejskich.
Walencja to trzecie co do wielkości miasto Hiszpanii. Zamieszkiwane przez podobno ok. 800 tysięcy mieszkańców. Miasto leży po środku wschodniego wybrzeża nad Morzem Balearskim (fragment Morza Śródziemnego). Średnia temperatura jaka towarzyszyła mi podczas pobytu w drugiej połowie października to ok 20 stopni!
Portoroz to niewielkie miasto położone w południowo-zachodniej część Słowenii. Usytuowane nad samym wybrzeżem jest jednym z większych kurortów turystycznych z dostępem do morza. Ciężko tutaj opisywać je jako „duże”, ponieważ cała linia brzegowa Słowenii jest na prawdę niewielka. Gdy cały kraj chce złapać trochę słońca, to nie ma mowy o komfortowych warunkach i smażeniu się w ciszy i spokoju. Mimo wszystko samo miasto na kilkudniowy wypad jest całkiem przyjemne i pozwala miło spędzić czas.
Todi to niewielka miejscowość znajdująca się praktycznie w samym środku Włoch. Gdyby ktoś szukał na mapie to leży na północ od Rzymu w prowincji Perugia. Najstarsza część miasta znajduje się na niewielkiej górce o dość stromym podejściu. Całość jest otoczona murem.
Mediolan to jedno z największych miast we Włoszech. Od lat kojarzone jest ze stolicą mody i jak dotąd nic w tej kwestii chyba się nie zmieniło. Co krok spotykamy ludzi z całego Świata zwłaszcza, że w tym roku gości tutaj EXPO, co jeszcze bardziej przyciąga rzesze turystów.
Zakładam, że Wszyscy wiemy gdzie leży Londyn. Dodam tylko, że jeśli chodzi o pogodę to byłem dość miło zaskoczony temperaturą i słońcem, które mnie przywitało. Niestety tym razem nie miałem zbyt dużo czasu na podróżowanie po mieście, więc będzie krótko i nie tylko o zwiedzaniu.
Angielski klasyk – London Stout
London Stout. Nie jestem piwoszem, ale widok szklanki wypełnionej pianą, z której rodzi się przepyszne piwo to na prawdę piękny widok. Ciemne piwo o słodkawym smaku i gęstej kremowej pianie. Polecam każdemu spróbować choć raz, jeśli nie miał do tej pory okazji, gdyż jest to ciekawy widok dla oka jak i przeżycie dla kubków smakowych.
Polacy w Londynie
Gdzie jak gdzie, ale w Londynie Polaków jest na prawdę sporo. Na początku natrafiłem na dość przykry obraz naszych rodaków. Zwykle najgłośniejsi i najbardziej rzucający się w oczy byli niestety Ci, którzy przynajmniej w UK prezentowali jedne z niższych warstw społecznych. Nie byłoby w tym nic złego, bo przecież jakoś się odnaleźli w obcym kraju, podjęli pracę i sobie radzą. Szkoda tylko, że w dużej mierze budują obraz „typowego Polaka” i nie najlepszą opinie o naszym zachowaniu i obyciu. Na szczęście spotkałem kilka osób, z którym mogę powiedzieć, że mógłbym być dumny po tym co sobą prezentowali i jak się wypowiadali. Także mamy potencjał!
Kultowe angielskie Fish and Chips
Jednym z najbardziej popularnych dań, a zarazem prostym, tanim i łatwo dostępnym jest tzw. „Fish and Chips”. Czyli nic innego jak ryba z frytkami. Cóż fascynującego może być w tak banalnej potrawie? No w sumie nic. Jednak myślę, że Brytyjczycy opanowali sztukę przyrządzania tego dania, na prawdę na wysokim poziomie. Pyszna ryba, której mięso rozpływa się wręcz w ustach. Dodatkowo cała usmażona w delikatnej chrupiącej panierce. Frytki świeżo i własnoręcznie przygotowane przed podaniem. Powiem tak: prosta rzecz a cieszy! Aha, dodatkowo dostajemy cytrynę oraz aromatyczny sos. Również jest spora paleta dodatków, które możemy dokupić osobno (np. surówka). Kolejna potrawa do spróbowania podczas kulinarnej wycieczki po UK.
Tym miłym oraz smacznym akcentem doszliśmy do końca tego co udało mi się doświadczyć i czym chciałem się podzielić. Myślę, że w celach turystycznych warto odwiedzić Wielką Brytanię, jednak jako miejsce, gdzie miałbym pozostać na dłużej raczej dla mnie się nie nadaje.
Zdjęcia i relacje z podróży !
Z okazji inauguracyjnego wpisu postanowiłem cofnąć się do moich poprzednich greckich wakacji i podzielić się tym, co ciekawego zobaczyłem w Atenach. Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia jak wygląda to miasto poza Akropolem (liczyłem na stare budynki, oliwkowe drzewa, ludzi siedzących w cieniu przytulnej knajpki i inne podobne klimaty), więc z tej okazji zapraszam na krótki spacer jego ulicami.
Aha, no i tytuł wpisu. Pierwsze co ukazało się moim oczom, gdy po przyjeździe o poranku wychodziłem z metra w centrum miasta, to śmieci po nocnej zabawie. Oczywiście nie powinno to nikogo zniechęcać do zawitania tutaj, bo na pewno będzie to ciekawym przeżyciem!