Pune to przede wszystkim zagłębie IT w Indiach, w którym mieści się wiele firm świadczących usługi Call Center oraz outsourcing, a z ich ofert korzystają korporacje z całego świata. My jednak skupimy się na centrum miasta, gdzie chciałbym pokazać Wam 4 zupełnie różne hinduskie świątynie oraz obronną fortyfikację. No to co? Zaczynajmy!

Plan zwiedzania Pune

Pune położone jest 150 kilometrów od Bombaju i co ciekawe najszybszym i stosunkowo tanim połączeniem są taksówki (!), które kursują między tymi miastami. Ile kosztuje taka przyjemność? Ceny zaczynają się od około 1600 RS, czyli 80 złotych! Ah gdyby u nas tyle kosztowały takie luksusy, to chyba większość podróżowałaby jak lordowie. Pozostając jeszcze przy cyferkach dodam tylko, że miasto zajmuje powierzchnię około 480 km2 i jest zamieszkane przez ponad 6 milionów ludzi.

Rzućmy zatem okiem na naszą trasę. Na odcinku niespełna 3 kilometrów możemy odwiedzić 5 różnych miejsc. Dokładniej rzecz ujmując 4 świątynie, z czego każda ma swój niepowtarzalny styl, a także historyczną fortyfikację.

Jangali Maharaj Temple

  • Jedna z najstarszych świątyń w mieście
  • Dedykowana hinduskiemu ascecie, który umarł tutaj w XIX wieku
  • W świątyni przechowywane są jego zwłoki
  • Według wierzeń potrafił przepowiadać przyszłość
  • Nie wiem czy słusznie, ale architektura i styl budowy świątyni przypomina mi bardzo te, które można spotkać np. na Tajwanie. Choć ta jest oczywiście dużo mniejsza i skromniejsza.

Pataleshwar Cave Temple

  • Dedykowana Lordowi Pataleshwarowi – imię poświęconej Shivie
  • Podziemna świątynia wycięta w bazaltowej skale
  • Powstała w VIII wieku
  • Uznana za dziedzictwo narodowe, które jest pod ochroną
  • Zbezczeszczenie lub jakiekolwiek uszkodzenie świątyni skutkuje karą więzienia do 3 miesięcy i/lub kartą pieniężną w wysokości 5 000 rupii
  • Przed wejściem znajduje się okrągła Nandi Mandapa w kształcie parasola wsparta na kolumnach. Mandapa jest w hinduizmie po prostu obiektem sakralnym. Może stanowić miejsce spotkań i położona zazwyczaj jest obok świątyni.
  • W świątyni trzymane jest ziarno, na którym wypisano 5 000 liter i zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa

Omkareshwar Mandir

  • Świątynia z XVIII wieku (1736-1738)
  • Omkareshwar to jedno z imion Shivy
  • Świątynia pełniła rolę „smashaan bhoomi”, czyli miejsca pogrzebowego dla lokalnej ludności
  • Obecnie wykonuje się tu obrzędy pożegnalne ku pamięci zmarłych krewnych

Shaniwar Wada

  • Historyczna fortyfikacja wybudowana w 1732
  • W XVIII wieku stanowiło centrum polityczne państwa
  • Shaniwar Wada posiada 5 mocarnych bram
  • Każda połowa drzwi posiada 72 ostre, 12-calowe kolce, które chroniły przed atakami bojowych słoni
  • W środku znajdziemy kilka spacerowych ścieżek
  • Możemy wejść na górę murów obronnych, z których roztacza się widok na panoramę miasta. Możemy również popatrzeć na ładnie przycięte krzewy i trawę, które prezentują się znacznie lepiej niż z dołu.

Shreemant Dagdusheth Halwai Sarvajanik Ganpati

  • Świątynia dedykowana bogu Ganesh
  • Mr. Dagdusheth Halwai był cukiernikiem i przedsiębiorcą. Pod koniec XIX wieku, stracił syna podczas epidemii dżumy. Razem z żoną popadł w głęboką depresję. Aby siebie “uzdrowić”, ich Guru zaproponował wzniesienie świątyni ku czci Ganesh. Została ona ukończona w 1893 roku.
  • Posąg Ganesh mierzy ~2,3m wysokości oraz ~1,2m szerokości. Do jego ozdobienia wykorzystano niemal 8 kilo złota.
  • Aby wejść do środka należy dokładnie umyć stopy w brodziku
  • Wszystkie rzeczy należy pozostawić w depozycie – dostajemy nawet numerek
  • Teoretycznie wewnątrz nie można robić zdjęć, ale z racji tego, że świątynia jest otwarta, więc wystarczy stanąć nieco za filarem i jest wszystko w porządku
  • Na drzwiach znajduje się swastyka, która jest symbolem słoniogłowego bóstwa (Ganapatiego) i oznacza „przynoszący szczęście”
  • W podarkach przynosi się zwykle kompozycje robione z kokosa, kwiatów i różnych dodatków
  • Jeśli o mnie chodzi to tak właśnie wyobrażałem sobie hinduską świątynie – zawsze chciałem odnaleźć  wielkiego słonia! 😉

Tak pokrótce wyglądają główne atrakcje jakie możemy znaleźć w Pune.  Oczywiście można zobaczyć dużo więcej, w zależności od tego jak długo będziemy się szwendać. Poniżej jeszcze kilka zdjęć z widokiem miejsc, które mijamy po drodze. O ile świątynie były zadbane, to jednak miasto miejscami wygląda jakby było ruiną.

Nie mniej jednak nie chciałbym Was zniechęcać, a właściwie nawet polecam odwiedzenie tego miejsce i ocenienie samemu czy się spodoba, czy też nie. Czasami dobrze jest wrócić do siebie i stwierdzić, że jednak w domu najlepiej 😀

Komentarze

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      A dziękuję ślicznie 😀

  1. W Pune akurat nie byłam. A podczas mojej wędrówki po Indiach skupiłam się na skalnych świątyniach w Ajancie, Ellorze i Badami.

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      Indie mają całkiem sporo jeszcze do odkrycia. Mam nadzieję, że uda mi się zawitać jeszcze w inne rejony 🙂

  2. Ciekawe te świątynie, chociaż Indie, a przede wszystkim hinduskie miasta nie są na mojej liście miejsc, które muszę szybko zobaczyć 😉

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      Przyznam szczerze, że wyjeżdżałem z mieszanymi uczuciami i pewną radością, że w końcu opuszczam miejsce wiecznego chaosu, ale chętnie bym wrócił, tylko w nieco inne rejony 😉

  3. Indie są cały czas na naszej liście podróżniczej! Mimo Twojego ambiwalentnego stosunku do omawianego miasta i tak chciałbym się tam wybrać 🙂 Co do jednego się z Tobą zgodzę: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej 🙂

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      Z pewnej perspektywy czasu cieszę się, że udało mi się tam mimo wszystko wylądować i to zobaczyć 😉 Choć nie wiem czy chciałbym ponownie odwiedzić te same miejsca, ale chętnie odwiedziłbym północ Indii 🙂

  4. Agnieszka Reply

    Zdjęcia przepiękne! ? panuje na nich magiczny spokój w porównaniu do zgiełku ulicy w Bombaju 😉

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      Hahaha coś w tym jest! Faktycznie tam było chyba dość spokojnie 😉

    • Łukasz | z Podróży PL Reply

      Piękne dzięki za tak miłe słowa! Nie dość, że dają dużo radości, to jeszcze motywują do dalszego działania 🙂

Napisz komentarz